Dorota Klimkiewicz

Gmina Szydłowo | Pisankarstwo | Twórcy

Wykonuje pisanki metodą batikową. Najpierw myje surowe jajka przegotowaną, ciepłą wodą i dokładnie wyciera skorupki. Następnie do pisaka (metalowego lejka przytwierdzonego drucikiem do patyczka) wkłada kawałeczek pszczelego wosku i podgrzewa go w płomieniu świecy. Płynny wosk wylewa na skorupkę jajka, tworząc wzór pisanki. Ozdobione jajka umieszcza na dnie drucianego koszyczka i wkłada do zimnego barwnika, tak aby jajka były w nim całkowicie zanurzone. Do kolorowania wykorzystuje wywar z łusek cebuli lub barwniki do tkanin. Dodaje odrobinę soli kuchennej. Garnek podgrzewa na wolnym ogniu, doprowadzając płyn do wrzenia i gotuje jajka około siedmiu minut. Podczas gotowania wosk odkleja się od skorupki, odkrywając wzór w kolorze jajka, pozostała powierzchnia zostaje zabarwiona. Po wyjęciu pisanek nadmiar wosku usuwa ściereczką. Wystudzone pisanki przeciera szmatką nasączoną olejem jadalnym, dzięki czemu zyskują piękny połysk.


Ta oryginalna i trudna sztuka pisania pisanek została rozpowszechniona na Krajnie przez Dorotę Klimkiewicz, nauczycielkę ze Starej Łubianki.


Pani Dorota urodziła się w 1964 roku w Połczynie Zdroju. Studiowała rusycystykę w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Słupsku, a po jej ukończeniu w poszukiwaniu pracy trafiła do Starej Łubianki, gdzie uczyła zarówno w miejscowej szkole podstawowej, jak i w Zespole Szkół Ogrodniczych w Starej Łubiance. Ukończyła dodatkowo podyplomowe studium polonistyczne, dostosowując w ten sposób swoje wykształcenie do potrzeb szkoły. Tu również założyła rodzinę. Od dwóch lat (od 2019 roku) jest na świadczeniu kompensacyjnym, bo stan zdrowia nie pozwala jej na kontynuowanie pracy zawodowej.


Pisankami zajmuje się od dziecka. Sztuki ozdabiania jaj nauczyła ją babcia Marysia, która z kolei pisała jajka pod okiem swojej matki. Rodzina pani Doroty pochodzi z Wołynia, skąd podczas rzezi w 1943 roku uciekła, unikając śmierci. Po wojnie przyjechała na tak zwane Ziemie Odzyskane i wraz z tą częścią rodziny, która nie została wymordowana przez Ukraińców, osiadła w okolicach Połczyna Zdroju.


Te dramatyczne losy kresowian mają wpływ na twórczość rękodzielniczą pani Doroty, która swe pisanki pisze techniką znaną na Wołyniu oraz korzysta także z tamtejszego wzornictwa. Oczywiście modyfikuje je nieco oraz wzbogaca o własne pomysły. Korzysta z barwników naturalnych pochodzących od roślin i ziół, które zbiera cały rok. Stosuje także barwniki do tkanin, nadające intensywniejsze kolory.


Nawiązanie współpracy ze skansenem w Osieku pozwoliło pani Dorocie na zapoznanie się z obyczajami związanymi ze zdobieniem jaj wielkanocnych na terenie Krajny oraz północnej Wielkopolski.


Swoją sztuką rękodzielniczą zawsze chętnie dzieliła się z innymi, a zwłaszcza z dziećmi i młodzieżą ze szkół, w których uczyła. Prezentowała swoje pisanki także na Targach Edukacyjnych „Libra” w Pile. Jest corocznym gościem takich imprez, jak „Wielkanoc w Skansenie” oraz „Wielkanoc na Krajnie”. W ich trakcie prowadzi pokazy i warsztaty. Największe jajko, jakie tam opisała, pochodziło od strusia, najmniejsze od przepiórki.
Rękodzieło pani Doroty kontynuuje jej córka Hanna, która na tym polu również odnosi sukcesy.

-Pisanie pisanek traktujemy jako tradycję rodzinną i, jak tylko sięgam pamięcią, każdej Wielkanocy z koszem pisanek odwiedzamy rodzinę, sąsiadów i znajomych, obdarowując ich pięknie zdobionymi jajkami – symbolem rodzącego się życia. Tak robiła moja babcia i ja kontynuuję ten zwyczaj. Tak samo, sądzę, będą postępowały moja córka oraz wnuczka, która się właśnie urodziła.

Skip to content