Paweł Szulc

, , ,

To artysta – instytucja. Malarz i rzeźbiarz, którego w Wysokiej znają niemal wszyscy. Potrafi bowiem narysować portret, namalować gustowny szyld, wyrzeźbić aniołki i przeprowadzić renowację świętych figur w kościele. Sam mówi o sobie, że urodził się w domu kultury. I to istotnie prawda, albowiem przed laty w budynku, który dziś zajmuje ta instytucja, znajdowała się porodówka.


Rodzina Pawła Schulza od pokoleń związała się z Wysoką. Dziadek był policjantem, który został zamordowany przez hitlerowców w listopadzie 1939 roku wraz z 18 mieszkańcami miasteczka w ramach tzw. Operacji Tannenberg. Stąd w twórczości artysty pojawiają się motywy patriotyczne i silne związki z rodzinnym miastem. Natomiast ojciec był jedynym w całej okolicy zegarmistrzem. Pan Paweł odziedziczył po nim dokładność i przywiązywanie wagi do detalu. Ojciec także, jak opowiada artysta, był jego pierwszym marszandem. To w jego pracowni już jako dziecko wystawiał swoje malunki, podziwiane przez klientów zakładu.


W szkole bystrego, uzdolnionego dzieciaka wzięła pod swoje skrzydła nauczycielka plastyki, pani Danuta Słowińska, która zapoznała go z różnymi technikami malarskimi i rzeźbiarskimi. Potem ukończył średnią szkołę ekonomiczną po to, by utrzymać się na posadzie behapowca w gminnej spółdzielni, ale niebawem firmę mu rozwiązano i został bez pracy. Imał się różnych zawodów, między innymi prowadził sklep meblarski, poznał też smak bezrobocia i związaną z tym biedę. Mimo tych życiowych meandrów nigdy nie przestał malować i rzeźbić.


W tym czasie poznał kowala ze Starego, który pomógł mu nawiązać kontakt ze skansenem w Osieku nad Notecią. Pan Paweł, także dzięki życzliwości kierownictwa muzeum, mógł tam sprzedawać rzeźby i obrazy. Tu również miał okazję poznać wielu podobnych do niego plastyków, wymieniać się z nimi doświadczeniami, nawiązywać kontakty i doskonalić swój warsztat twórczy. Przy jego stoisku pojawili się teraz pierwsi klienci, zainteresowani umiejętnościami i talentem artysty. Wtedy zrozumiał, że powinien profesjonalnie zająć się usługami plastycznymi. Obecnie zamierza nadać własnej działalności konkretne ramy organizacyjne, czyli otworzyć własną firmę.


Paweł Schulz interesuje się wszystkim, co ma związek z dłutem i pędzlem. Do rzeźb i płaskorzeźb wykorzystuje drewno z lipy, bo jest najbardziej miękkie, ale nie stroni także od olchy, brzozy czy dębu. Kiedyś rzeźbił konie, potem krzyże, teraz aniołki. Inspiruje go kultura ludowa Krajny, którą zna i kocha. Maluje głównie miejsca związane z Wysoką i okolicami, z ich przeszłością i teraźniejszością. Jako dekorator sprawdził się, gdy przygotowywał wystrój kościołów, okien wystawowych, a nawet oklejał TIR- y.


Artysta z Wysokiej ma wiele sukcesów. Za najważniejszy z nich uważa odnowienie obrazu Matki Boskiej z kościoła w Śmiłowie, czego podjął się po konsultacjach z konserwatorem wojewódzkim. Jedna z wyrzeźbionych przez niego kapliczek z wizerunkiem Jezusa znajduje się nawet w Iranie. Obraz „Jezu, ufam Tobie” do dziś wisi w kaplicy w Zelgniewie. Kilkakrotnie przygotowywał też pięknie rzeźbione tablice do strzelania, zamówione przez miejscowe i okoliczne bractwa kurkowe.


Pan Paweł jest dumny ze swych dzieł. Wie, że jego przeznaczeniem jest dostarczanie ludziom artystycznych przeżyć. Czasami los rzucał mu pod nogi kłody, ale zawsze z nich potrafił wyrzeźbić lepsze jutro.

Przejdź do treści